Kiedy serce myli się co do duszy
Mason był przekonany, że los zesłał mu kogoś stworzonego specjalnie dla niego. Julia wydawała się być uosobieniem marzeń – jej sposób mówienia, śmiech i podejście do życia sprawiały, że wierzył w przyszłość pełną harmonii i czułości. Ale już pierwsza noc po ślubie zaczęła kruszyć tę wizję. Gdy nie mógł dostać się do ich wspólnego pokoju, poczuł, jak jego pewność zaczyna się chwiać. W końcu, gdy wszedł do środka, rzeczywistość uderzyła go z całą mocą. Cała iluzja, którą zbudował wokół tej miłości, rozsypała się jak domek z kart. W jednej chwili zrozumiał, że musi odejść, by przestać karmić się złudzeniami i rozpocząć nowy, bolesny, ale konieczny etap swojego życia.