Kiedy powrót nie oznacza spokoju
Całą noc Mason spędził wpatrzony w kartkę, próbując odnaleźć w słowach coś, czego tam nie było — ukrytą prawdę, wskazówkę, sens. Choć napięcie nieco zelżało, wciąż nie mógł zrozumieć, dlaczego Julia opuściła go właśnie tej nocy, która znaczyła tak wiele. Myśli tłoczyły się w głowie, aż w końcu sen wymusił na nim krótką ucieczkę od rzeczywistości pełnej niepokoju. Gdy wczesne promienie wdarły się do apartamentu, Julia wróciła, jak obiecała. Na pozór spokojna, opanowana, lecz Mason, który znał ją najlepiej, od razu zauważył zmianę. To było w jej oczach, w ciszy między słowami, w napięciu obecnym w powietrzu. Choć była blisko, czuł, że coś oddzieliło ich na dobre.