Cichy cień w głowie pana młodego
Gdy ostatni śmiech zgasł, a ściany sali weselnej znów stały się puste, Mason z przyjacielem ruszyli w stronę pokoi. Chociaż noc dobiegała końca, w głowie Masona wciąż dudniły słowa drużby – ostrożne, ale niepokojąco prawdziwe. Każde zdanie, każdy ton rozsadzały jego pewność. Czy naprawdę znał Julię? Czy to, co wydawało się miłością, nie było przypadkiem budowane na czymś mniej czystym? Komfort, stabilność, może prestiż – myśli kotłowały się, zadając pytania, których nie chciał zadawać. Próbował odepchnąć te wizje, przypominając sobie, że przysięga już padła, a teraz liczy się tylko wspólna droga. Julia była jego żoną, a on – jej mężem. To, co zakiełkowało w cieniu rozmowy, musiało zniknąć, zanim zdążyło urosnąć do kształtu, którego nie da się zignorować.