Noc, której nie chciało się kończyć
Zabawa rozbrzmiewała do świtu – muzyka tętniła życiem, a radość zdawała się unosić nad salą niczym mgła szczęścia. Goście tańczyli bez wytchnienia, jakby noc miała trwać wiecznie. Każdy detal był idealnie zaplanowany, a energia nie opuszczała ani jednej duszy. W końcu jednak zmęczenie przyszło po swoje, a melodia ucichła. Goście rozchodzili się, zostawiając za sobą wspomnienia i niedopite kieliszki. Julia wreszcie mogła zniknąć z centrum uwagi i poszukać chwili ciszy. Mason jednak nie spieszył się – zatrzymał się przy barze, by z drużbą uczcić ostatnimi łykami to, czego nie chciał wypuścić z dłoni: tej wyjątkowej magii, która otuliła ich noc. Chciał jeszcze przez moment poczuć, że świat się nie zmienia, że w tej chwili wszystko było tak, jak powinno być.