Gdy wszystko zawaliło się w jednej chwili
Związek Masona i Samanthy nie był pozbawiony trudności, lecz to z niego narodził się najważniejszy dar ich życia – ich ukochany syn, Connor. Kiedy tragiczny wypadek odebrał Samanthę, chłopiec miał zaledwie trzy wiosny. Dla Masona była to strata trudna do uniesienia, ale w obliczu bólu znalazł nowy cel – zapewnić swojemu dziecku wszystko, co najlepsze. Choć samotne rodzicielstwo wymagało od niego siły, jakiej wcześniej nie znał, każdego dnia walczył o to, by Connor czuł się kochany i bezpieczny. To dla niego wstawał co rano, to jego śmiech przynosił mu nadzieję. Mimo ran, Mason postanowił wierzyć, że życie wciąż może dawać ciepło, bliskość i nowe rozdziały – nawet wtedy, gdy wcześniej odebrało tak wiele.