Gdy los pisze scenariusz
Miłość Masona i Julii była jak scena wyrwana z najpiękniejszego romansu – uczucie tak silne, że mogłoby zasilić dziesiątki powieści. Spotkali się pewnego wieczoru, gdy wiatr niósł chłód, a bar, do którego wszedł Mason, zdawał się być jego azylem. Julia pojawiła się tam niespodziewanie, a gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, świat wokół przestał mieć znaczenie. Coś w niej sprawiło, że jego serce przyspieszyło – instynkt popchnął go w jej stronę, mimo że zwykle był ostrożny. Było w niej coś elektryzującego, co przyciągało go jak magnes. W głębi duszy wiedział, że ta chwila zmieni jego życie – i nie mylił się. Od tamtego momentu wszystko nabrało nowego sensu, jakby cały wszechświat sprzyjał tej jednej decyzji.